Urashima jest niewielką wyspą położoną z dala od wybrzeży Japonii. To prawdziwa utopia obdarzona bogactwem naturalnego piękna. Kryje w sobie trudną przeszłość, która niebawem, po cichu, może zostać wymazana z kart historii. Syndrom zarazy odsłonecznej, endemiczna choroba, wyryła przepaść między wyspą i stałym lądem. Platforma badawcza, przeznaczona morskim badaniom została dawno temu porzucona. Pięć lat wcześniej, trzy niepowiązane ze sobą wypadki, niemal doprowadziły Trzy Wielkie Rodziny do upadku. Pogłoski o zaginięciach dzieci stały się częścią lokalnego folkloru. Jest też kolejna historia, powtarzana od niepamiętnych czasów:
„Pozwól, że opowiem ci historię tej wyspy. To opowieść o tragicznej miłości…”.
Kluczem do uratowania wyspy są trzy dziewczyny, każda z nich jest potomkinią jednej z Trzech Rodzin. Same nie są w stanie zmienić losu wyspy, ale może im się to udać z pomocą młodzieńca, który właśnie wylądował na wyspie. Głosząc, że jest podróżnikiem w czasie, od razu wyrusza w samotną podróż, rzucając wyzwanie wielowiekowym tradycjom wyspy, starając się zmienić przyszłość. Aczkolwiek nie jest to jego jedyny cel. W jaki sposób jego obecność zmieni życie dziewcząt, przyszłość wyspy i losy świata?
Jakiś czas temu przeczytałem wszystkie ścieżki tej gry. Przeprowadza nas ona po kolejnych iteracjach, w których zawieramy „przyjaźń” z danymi dziewczętami (od razu mówię, nie ma zawartości +18). Dowiadujemy się szczegółów, poznajemy tajemnice. Scenariusz został napisany przez naukowca, dlatego też zostajemy uraczeni masą terminów i ciekawostek, jak również hipotez. O ile pierwsze dwie ścieżki były dosyć „na luzie”, to dwie ostatnie odkrywały wszystkie karty. Gra, oprócz masy negatywnych zakończeń, posiada też szczęśliwe i prawdziwe. I muszę szczerze przyznać, że wolałem to szczęśliwe, bo prawdziwe jebie po czapie. Przeczytałem masę powieści wizualnych, ale niewiele pozostawiło kaca książkowego – ISLAND ma to do siebie, że wywołuje go (w przypadku przeczytania prawdziwego zakończenia i „zimy”). Ludzie płaczą, że scenariusz zawiera dziury i jest niespójny – mówiąc szczerze, to gówno prawda. Wystarczy odpowiednio skupić się na lekturze, a wszystkie zagadki układają się w całość. Owszem, niektóre części są naciągane, inne nie, ale cała powieść wychodzi stanowczo na plus. Gorąco polecam.
„Pozwól, że opowiem ci historię tej wyspy. To opowieść o tragicznej miłości…”.
Kluczem do uratowania wyspy są trzy dziewczyny, każda z nich jest potomkinią jednej z Trzech Rodzin. Same nie są w stanie zmienić losu wyspy, ale może im się to udać z pomocą młodzieńca, który właśnie wylądował na wyspie. Głosząc, że jest podróżnikiem w czasie, od razu wyrusza w samotną podróż, rzucając wyzwanie wielowiekowym tradycjom wyspy, starając się zmienić przyszłość. Aczkolwiek nie jest to jego jedyny cel. W jaki sposób jego obecność zmieni życie dziewcząt, przyszłość wyspy i losy świata?
Jakiś czas temu przeczytałem wszystkie ścieżki tej gry. Przeprowadza nas ona po kolejnych iteracjach, w których zawieramy „przyjaźń” z danymi dziewczętami (od razu mówię, nie ma zawartości +18). Dowiadujemy się szczegółów, poznajemy tajemnice. Scenariusz został napisany przez naukowca, dlatego też zostajemy uraczeni masą terminów i ciekawostek, jak również hipotez. O ile pierwsze dwie ścieżki były dosyć „na luzie”, to dwie ostatnie odkrywały wszystkie karty. Gra, oprócz masy negatywnych zakończeń, posiada też szczęśliwe i prawdziwe. I muszę szczerze przyznać, że wolałem to szczęśliwe, bo prawdziwe jebie po czapie. Przeczytałem masę powieści wizualnych, ale niewiele pozostawiło kaca książkowego – ISLAND ma to do siebie, że wywołuje go (w przypadku przeczytania prawdziwego zakończenia i „zimy”). Ludzie płaczą, że scenariusz zawiera dziury i jest niespójny – mówiąc szczerze, to gówno prawda. Wystarczy odpowiednio skupić się na lekturze, a wszystkie zagadki układają się w całość. Owszem, niektóre części są naciągane, inne nie, ale cała powieść wychodzi stanowczo na plus. Gorąco polecam.
Ostatnia edycja: