2033- Obleci za pierwszym przeczytaniem lata temu to był szok, teraz już nie aż tak.
2034- Cienizna choć niby miała swoje momenty
2035- Mam gdzieś rozbebeszone.
Korzenie Niebios- Dziwna książka. Bardzo podobała mi się pierwsza połowa, potem już trochę gorzej. Trochę mi klina wbił dysonans: pierwsza połowa to realistyczny, lecz groteskowy świat, w drugiej najebanie katopapickiego mistycyzmu.
Nie dla każdego.
Trylogia Diakowa- Jak wyżej Caleb powiedział, podpisuje się każda kończyną. Idiotyczne, infantylne, zero szacunku dla gustu i inteligencji czytelnika.
Dramat po prostu. Sprzedam za dużego Kebsa.
Dziedzictwo Przodków- nie za wiele mam do powiedzenia. Nic wybitnego, przeczytać można, nie zapada w pamięć. Kłuje główny motyw kompletnie z dupy wzięty. Potem idzie to w jeszcze gorszym kierunku.
Dzielnica Obiecana- kiedyś rozbebeszyłem, zachwycony nie byłem, nie skończyłem, nic nader ciekawego do powiedzenia nie mam. Mniej więcej jak wpadła w moje łapy przestałem się interesować serią.
Piter- Jedyny powód dla którego ta seria wogóle istnieje dla mnie. Świetna rzecz pod każdym względem. Fabuła, narracja, postacie, akcja, dialogi. Wszystko w miarę sensownie, brak rzeczy z kosmosu, jedyna sensownie napisana/przetłumaczona książka, świetnie się czytało. Polecam i pozdrawiam,Piotr F.
PS: No i Uber wymiata.
Summa summarum: Na tyle na ile przeczytałem serię: Nie polecam, za wyjątkiem oryginału i Pitera, przynajmniej dla mnie. z reguły przereklamowana, dosyć płytka i przeciętna warsztatowo post-apo dla młodzieży.
Weźcie poczytajcie kurde jakiegoś Kinga, Hellera, McCartheya, Lema, Dicka, Mathesona, czy Goldinga, a nie.