H. P. Lovecraft

[Valentino]

Dopiero w ostatnie wakacje zacząłem (i przestałem, w sensie "przeczytałem większość dorobku") go czytać - lepiej późno niż wcale.
Rzecz, która straszy/imponuje rozmachem i skalą, okazjonalnym niepokojącym dziwactwem i, przede wszystkim - dojmuje wizją świata (z punktu widzenia "zasad rządzących nami wszystkimi"; historiozoficznego), według której jesteśmy mali i nic nieznaczący dla stworzeń istniejących od wielu, wielu eonów.
Strach przed nieznanym, niedającym się zrozumieć i ogarnąć myślą, strach przed-

Strach przed myślą o kolejnym podejściu do "W poszukiwaniu nieznanego Kadath", który ciągłą fantasmagorią i tak wielką niesamowitością znużył mnie po kilkunastu stronach.
Niemniej polecam - bardzo, bardzo, zwłaszcza "Zew Cthulhu" i "W górach szaleństwa".

 

[Alechemik]

Mam dwa fajne nabytki od wydawnictwa C&T.
Pierwszy to zbiór opowiadań Lovecrafta, które napisał na spółkę z Hazel Heald.

Pierwsze i ostatnie to typowe opowiadania grozy w stylu "zdarzyło się w małej wsi". Nieciekawe dla znawcy, ale daję jakieś 3/5 za pomysł.
Drugie i czwarte to dobrze napisane opowiadania z kręgu "Mitów Cthulhu", daję mocne 7/10.
Trzecie to arcydzieło. Przynajmniej w moim mniemaniu. Daję spokojnie 11/9.

Drugi tomik to spółka HPL i Zelia Bishop.

Pierwsze dwa to genialne dopasowanie miejsca i klimatu. Legendy indiańskie, złowrogi Yig i mieszkańcy K'n-Yan. 10/10!
Trzecie to shit. Podoba mi się kreacja głównej antagonistki, ale rasistowskie wstawki, które zwykle były u Lovecrafta jedynie dodatkiem, który świetnie pokazywał nam mentalność ludzi w latach 20/30, tym razem były tak częste i paskudne, że uznałem, że nie wypadają szanującemu się dżentelmenowi. Głównym szokiem pod koniec opowiadania miało być pochodzenie antagonistki, które w ogóle nie szokuje, a jedynie ukazuje ból dupy o pochodzenie ludzi. Poza tym w tym opowiadaniu zmieszano motyw "Małej wsi" z "Mitami". Zamiast drugiego Koszmaru z Dunwich mamy siekę erotyczną. 2/10!

Podsumowując: Jeżeli ktoś ma na składzie zbiór opowiadań Roberta E. Howarda, pod tytułem "Królestwo Cieni", to chętnie pożyczę. Niestety nie miałem jak go dorwać jako, że mieszkam w Polsce C.

 

[Najemnik]

W sumie to czytam sobie teraz jeden zbiór opowiadań, wstawać mi się nie chce po książkę, ale ludzie polecają właśnie ten przekaz.
Momentami potrafi wciągnąć, prawie wszystko oparte na Necromiconie i Przedwiecznych to całkiem spoko idea. Jednak co mnie boli, to czasem przesadzone reakcje bohaterów. Wstrzymywanie krzyku czy omdlenia z błahych powodów. No ale to jakoś da się znieść. Idealnie zrównoważona długość opowiadań, te dłuższe wypełnione satysfakcjonującymi opisami, zaś te krótsze od razu wrzucają w napięcie i w nim trzymają czytelnika.
Wiele słyszałem o Cthulhu i R'lyeh, dlatego postanowiłem chwycić za książkę i nadrobić zaległości. I powiem szczerze, że samo opowiadanie o Cthulhu mnie najmniej pociągnęło. Już o wiele bardziej wchłonąłem w książkę czytając "Przy­pa­dek Char­lesa Dextera Warda", "Szepczącego w ciemności" czy aktualnie przeze mnie czytane "W górach szaleństwa".
Czy sięgnę po tym wszystkim po więcej Lovecrafta? Pewnie tak, co prawda język trochę archaiczny, no ale nic dziwnego, jak niedawno się śmiałem, że opowiadanie które czytam w tym roku będzie miało sto lat (wtedy czytałem Dagona), ale najpierw sięgnę po coś lżejszego w czytaniu, gdyż nie uważam się za jakiegoś uber pro czytacza i czytam sobie ot tak, dla przyjemności.