Z takich technicznych rzeczy to optymalizacja i grafika. No sorry, ale w WT jak zjadę minimalnie z detalami to 60 fps trzyma jak ZUS składki, a mam komputer z betonu. Masz też różne pory dnia i efekty pogodowe, jak
ło.
A gameplayowo to są dwa końce równoważni. W WT żeby ubić tank musisz mu albo wyrugować załogę, spalić go, albo zdetonować amunicję. Ale ale, panie, co pan? W WoT też som amoraki! Tylko że tu nie masz czegoś jak procentowa szansa ani rzutu na obronę jak we WoT, więc wieże latają właściwie po każdym strzale w magazyn. To mi się w sumie podoba i trochę wkurwia, ale taki lajf. A, i amunicja się 'zużywa' w magazynach, więc zostają one 'wyłączane' z biegiem bitwy.
Samo strzelanie też mi się osobiście bardziej podoba. Pociski mają opad, i każdy typ amunicji ma inaczej odwzorowaną charakterystykę, gdzie pociski AP mają symulację odłamków po wybuchu wypełniacza w środku, jak i symulację czułości zapalnika (potrafią przelecieć przez jakieś papierowe armory bez szwanku dla czołgu).
No i odrzut czuć jak trzeba.
Fizyka ruchu też jest trochę dyskusyjna, bo masz coś takiego jak bezwładność, więc nie hamujesz na dwóch metrach jak w WoT, i po odpuszczeniu gazu maszyna się jeszcze toczy (jest też możliwość grania na manualu). W trybie Arcade trochę przesadzili z buffami do mocy silników, więc lekkie czołgi z wąskimi gąskami potrafią nakurwiać takie Running In The 90's że łociepierdole.
Co mi się jeszcze podoba? W Arcade masz 3 spawny, więc możesz śmigać trzema złomami w jednej bitwie, a za punkty zdobywane za fragi możesz wsiąść do jednego z trzech typów samoljetów i sobie pofruwać nad głowami Biednych Pierdolonych Czołgistów i zrzucić im prezenty.
Żeby nie było za różowo, to wspomnę o grindzie. Łokropny. Straszny. Potworny. Od trzeciej ery (z pięciu), złomy wymagają takich ilości expa, że to aż zakrawa.
Model uszkodzeń potrafi wariować, i masz takie jaja jak 20mm szkiełka kierowcy pochłaniające pocisk przeciwpancerny wielkości jego głowy.