Nowinki

Welcome to Laboratorium X-21

Join us now to get access to all our features. Once registered and logged in, you will be able to create topics, post replies to existing threads, give reputation to your fellow members, get your own private messenger, and so, so much more. It's also quick and totally free, so what are you waiting for?

Pasty

Infernal

Aktywny użytkownik
Dołączył
1 Styczeń 2017
Wiadomości
381
Punkty z reakcji
37
Punkty
28
Lokalizacja
FASZYSTOWSKIE SYGNATURY
Dostałem smaczną niedawno.


lvl 16
Boże Narodzenie
ogólnie nie lubisz świąt, chcesz po prostu przez ten czas trochę ciszy i spokoju
jedziesz do babci
tam zjeżdża się zazwyczaj cała rodzina
po zjedzonym obiedzie zajmujesz ciepły kąt na kanapie
stwierdzasz że tu spędzisz spokojnie resztę dnia
nagle do domu wbija rodzinka
pół domu zajebane dziećmi najgorzej
małe gówna przyniosły ze sobą jakieś gierki
ciągną cię na górę żebyś z nimi zagrał
nie masz wyjścia i zgadzasz się
"dobra anon jakoś wytrzymasz"
gra nazywa się "5 sekund"
tylko słysząc tą nazwę od razu myślisz jak idealnie utożsamiałaby się ona z życiem seksualnym twoich kumpli
ale mniejsza z tym
gra przebiega nawet spokojnie
dostajesz zadanie
"wymień 3 wymówki na niepójście do łóżka"
myślisz sobie "kurwa to jest gra dla dzieci czy o chuj chodzi"
myślisz "jebać to"
"brak kodomów, okres i jak kobita nie lubi w dupę to nic z tego nie będzie hehe"
dzieci patrzą się na ciebie z nieogarnięciem
pokerface.jpg
gówniaki wypytują się ciebie co to znaczy
próbujesz wybrnąć z ciężkiej sytuacji
"no wiecie hehe to są takie sprawy dla dorosłych"
dzieciaki zlatują z darciem ryja na dół
już wiesz co odjebałeś
słyszysz z dołu
"TATO CO TO OKRES"
"CIOCIU CO TO KONDOM"
"MAMO LUBISZ W DUPĘ"
zamykasz się w pokoju
zamartwiasz się tym co się odjaniepawliło
to koniec
 

Alechemik

Użytkownik
Dołączył
30 Grudzień 2016
Wiadomości
78
Punkty z reakcji
0
Punkty
6
Lokalizacja
Prywatna willa JP2
Papiez%20ok.jpg
 

Lenny Weisstein

Użytkownik
Dołączył
28 Grudzień 2016
Wiadomości
348
Punkty z reakcji
12
Punkty
18
Lokalizacja
Cave of the Past
Dobry wieczór – coś się... coś się popsuło i nie było mnie słychać, to powtórzę jeszcze raz. Wynik II Wojny Światowej to jest jakaś porażka. Ja myślę, że to polskie, kurwa głupie społeczeństwo, te kurwa, banda imbecyli, która zaufała tym kurwom karakanom z Francji i Anglii, to jest jakieś kurwa... nieporozumienie. Jeśli tyle dla was znaczy... jeśli tyle dla was znaczy, ludzie takie zaangażowanie społeczne, jak moje gdzie postawiłem moją rodzinę, moje życie prywatne, biznes, wszystko inne i dla was tylko znaczyło to pierdolone 36 dni kampanii wrześniowej, to was powinno się jebać kurwa, tak się powinno was jebać, jak tylko was może jebać Stalin. Car was tak nie wyruchał, jak wyrucha was ZSRS, kurwa. Aż was kukle kurwa będą swędziały z bólu. To jest dramat kurwa. To jest dramat, że w tym antyludzkim państwie, w tym państwie w którym dyplomaci kurwa nie były w stanie powiedzieć, że Adolfa Hitlera nie doceniono, że ten człowiek ma 118 dywizji, że te sanacyjne KURWY! powtarzam sanacyjne KURWY! sanacyjne KURWY tego człowieka nie doceniały bezpodstawnie i po latach zapominały, że to nie jest czymś wartym tego, by tego człowieka wprowadzić do Gdańska i Czechosłowacji. Będzie was Hitler ruchał w dupę, będzie was Hitler kurwa dymał tak, jak was Bismarck nie dymał. Ta kurwa, ten mały karakan, jebany Adolf śmieć, zniszczy was. Goebbelsy, Göringi, Hessy, obozy koncentracyjne będą wam kurwa odbierały smak życia wy kurwa idioci. Narodowi, polscy idioci. Ja mam to w piździe kurwa, bo mnie stać na wszystko. Będę żył kurwa tak! Wypierdolę jeszcze dzisiaj, już bilet kupiony z Polski i będę się z was kurwa polskie frajery śmiał, żeście takie głupie są, tacy kurwa debile, którzy te kurewstwo zachodnie wybrali. Nie na Japonię, nie na Rzeszę, tylko na jakieś kurwy Petainy, Żydów w dupę jebanych kurwa, na Churchillów popierdoleńców obstawiali. To właśnie jest ta kurwa Polska. Przez taką kurwę Polskę, przez was kurwa chuje nic się w tym kraju nie zmieni, bo jesteście chuj warci i trzeba was jebać, ruchać i was eksterminować, bo jesteście bandą narodowych kurwów, nieudaczników. Rozumiecie to? A wam kochani, którzyście wspierali rację stanu, którzyście wspomagali Rzeszę, dziękuję. Bo to garstka Polaków, garstka Polaków, dzisiaj to jest 70 tysięcy osób, może 80. (Wyłącz tą radiostację, bo ci ją wyłączę na amen) Tak, tak, tylko to się kurwa w tej kurwie Polsce nadaje. Powiedzieć wam w ryj wreszcie, wy głupie chuje, że jesteście prymitywami, że kurwa wasze pierdolone brygady kawalerii to jest wasz majestat, wasza godność. Robota kurwa w stajni i worek z końskim gównem, to wy kurwa Polacy, chuj z wami. Nie warto było kurwa, nie warto było zrobić nic... co by się... a szkoda kurwa gadać, szkoda strzępić ryja naprawdę. Niech was... Słuchajcie. Ci, którzyście głupie kurwy liczyli na Ligę Narodów niech was szlag trafi, chuj warci jesteście, anty-polakami jesteście. Dobranoc. Co jest kurwa pedale? Co chciałeś powiedzieć? No. Dobra, na razie, wypierdalam. Kurwa, szkoda było 9 spraw karnych, szkoła było kurwa ujawniać wybory brzeskie. Głupia polska, głupie polaczki kurwa, was do Auschwitz tylko zaprowadzić kurwa, piecyki włączyć. Szkoda kurwa było na was cokolwiek wy głupie chuje wy.
 

MCaleb

Użytkownik
Dołączył
29 Grudzień 2016
Wiadomości
317
Punkty z reakcji
3
Punkty
18
>rok 2019
>PIS przygotowywuje się do uchwalenia ustawy o podwyższeniu wieku, od którego przysługuje czynne prawo wyborcze
>25 lat kurwy
>kolejna próba zapewnienia sobie 4 lat władzy
>wszyscy wiedzą że na PIS głosują stare dziady
>wszystko zaplanowane
>uchwała przechodzi między pośladami kaczyńskiego, co czyni ją odporną na buldupienie KODowców
>spór o trybunał konstytucyjny trwa do dnia dzisiejszego
>jebany zastój jak na litewskiej autostradzie
>cały proces legislacyjny został wyruchany w 3 dziury i nic się nie trzyma kupy
>dzień sądu
>wystarczy jeden podpis Dadudeła
>jeden by zapewnić nieograniczoną władze
>znudziło mu się klasyczne podpisywanie dokumentów
>prezydent moczy fleta w atramencie i jednym ruchem stulei pieczętuje pakt z diabłem
>podpisane
>kaczor mówił, że wieczorem inba u niego, z okazji dopierdolenia przekrętu XXI wieku
>no to czas sie najebać XD
>fastforward do późnej nocy
>inba trwa w najlepsze
>macierewicz gra w twistera z dwiema rosyjskimi agentkami
>nagle nad izbą generalną inby rzeczpospolitej polszy, wznoszą się dwa helikoptery GROMU
>macierewicz wkurwiony na maksa, macha rękoma, żeby wylądowali
>kurwa mówiłem im że piątki mam wolne do chuja
>z helikoptera, na splecionej pościeli powoli zsuwa się żołnierz odziany w worek po ziemniakach
>kaczyński z niedowierzaniem patrzy na ten kabaret, zwany polskimi siłami zbrojnymi
>MACIEREWICZ TY KURWO CO TO MA BYĆ
>JA TU ANULUJE PROGRAM 2000+, BO MI PIERDOLISZ O TYM, JAK WAŻNA JEST ARMIA, A NASI OFICEROWIE POPIERDALAJĄ W WORKACH PO PYRACH?
>macierewicz nie wytrzymał i stanowczo uderzył głową w stół
>ale kurwa program golf III + dla każdego mieszkańca wsi poniżej 1000 osób to działa w najlepsze
>oj wiesz, że najebałem się wtedy z andrzejem i dla jaj to podpisał
>wypierdalaj złodzieju księżyców
>oficer GROMU niepewnie podszedł do stołu i rozpoczął składanie meldunku
>p..p...panie m..m.macierewiczu jest problem
>?
>ta uchwała co ją pan andrzej podpisał, to miała błąd
>jaki kurwa błąd
>no bo pan mirek jak ją drukował to sie jebnał
>jak sie kurwa jebnał
>no bo zamiast 25 lat, to napisał tam 15 lat
>CO KURWA
>prezydent wytrzeźwiał w 10 sekund
>TY NO WEŹ TO ANULUJ CZY CHUJ
>no właśnie nie możemy bo rok temu uchwaliliście ustawę ”Podpisane to podpisane i chuj”
>nic z tym nie da się zrobić
>nastała grobowa cisza
>jarosław kaczyński był przygotowany na każdą sytuację
>w momencie, kiedy wszyscy oniemiali z wrażenia, on wyciągnął strzelbę spod ławki i zakończył swój żywot w iście młodzieżowy sposób
>nawet się nie wahał, zrobił to szybko i sprawnie, jakby znowu miał 27 lat
>dalej sprawy potoczyły sie w sposób przewidywalny
>korwin został ogłoszony nieoficjalnym krulem polski
>przemysław wipler rozpoczął kilkumiesięczną pielgrzymkę po wszystkich gimnazjach w polsce
>tej siły juz nie powstrzymacie
>w najbliższych wyborach wygrywa korwin bez konkurencji
>likwidacja podatków
>likwidacja zasiłków
>brak dofinansowań do służby zdrowia
>wszystkie słabe ogniwa kończą swój żywot
>polska to kraj robotów nacjonalistów
>każde urodzone dziecko dostaje tatuaż polski walczącej
>ogólnie rozpierdol jak w brazylii czy innym kraju 6 świata
>policja i wojsko strzelają do obywateli w ramach codziennego treningu
>wszyscy młodzi biznesmeni to parówkowi potentaci
> o taką polske walczyłem
 

Lenny Weisstein

Użytkownik
Dołączył
28 Grudzień 2016
Wiadomości
348
Punkty z reakcji
12
Punkty
18
Lokalizacja
Cave of the Past
Kiedyś na woodstocku poznałem bardzo sympatyczną parę gejów i ich 5-cio letniego synka. Mieli cudowne poczucie humoru, spali razem w namiocie obok mojego. Pewnego razu chcieli się ruchać i poprosili żebym zabrał Pawełka na spacer - poszliśmy na koncert Behemota, niestety stałem przy barierkach z małym na barkach i dostałem potężną dawkę gazu musztardowego. Broniłbym się, ale po tabletkach z marichuaną miałem zwiotczałe mięśnie. Jak się obudziłem to mały dogorywał na scenie, przybity do krzyża. Nie wiedziałem jak powiedzieć chłopakom więc pobiegłem do Jurka Owsiaka, zapłakany, spanikowany. Od Jurka bił spokój i charyzma, kazał wolontariuszom wstrzyknąć mi heroinę i obiecał, że zajmie się tematem. I zrobił to - załatwił fajnego, ładnego chłopaka z jednego ze szpitali które dotował (rodzicom powiedzieli że zmarł), pięknie umalował i ubrał w śliczną sukienkę a wolontariusze na lektyce zanieśli go jako dar dla moich przyjaciół z namiotu obok. Byli zachwyceni, jeszcze tego samego wieczora taplaliśmy się wszyscy nago w błocie i tradycyjnie pluliśmy na godło i portret Papieża. Wpadł nawet sam Nergal który w ramach przeprosin podarował całe wiadro krokodyla - towaru było tak dużo, że wszystkich częstowaliśmy a i tak wróciłem do domu z dwoma dużymi słoikami
 

Enzo

Aktywny użytkownik
Dołączył
28 Grudzień 2016
Wiadomości
220
Punkty z reakcji
39
Punkty
28
Lokalizacja
ODDAJCIE NAM FASZYSTOWSKIE ŚWINIE I SB, SYGNATURY
Znalezione w internecie:

lvl 24
spotkaj zioma anona, który przepadł bez wieści rok temu
„anon to Ty nie wierze!”
„no ja. zajęty byłem wiesz, to wiercenie ludziom zębów penisem itp. hehe”
„no ok”
„chodź do mnie, napijemy się whisky”
idziesz z anonem do jego lublińskiej piwnicy
siadacie wygodnie w fotelach dentystycznych
„wygodne siedzisko masz tu anon”
„a przy ruchaniu jakie praktyczne!”
anon podchodzi do barku
zza szklanych drzwiczek wychodzi nie kto inny, tylko sam Johnnie Walker odziany w dziarską czerwień
O JA CHUJAM
krzyczysz w myślach nie wierząc w co się wpakowałeś
anon rozlewa do szklanek
życie przelatuje ci przed oczami
„hehe, anon, a coli do tego masz?”
„nie, to profanacja”
no tak, tobie też byłoby żal coli
gorączkowo myślisz co począć
Walker czeka, anon pogania
„no pij, bo ostygnie”
„czekaj, pójdę do łazienki”
wstajesz, ale zamiast do klopa wybiegasz na ulicę
chcesz uciekać
widzisz jakiegoś sebiksa dolewającego płynu chłodniczego do swojego golfa 3
roi ci się plan jak wyjść z tego z twarzą
odkupujesz od sebiksa płyn i z plastikową butlą Borygo wracasz do piwnicy
podchodzisz do fotela anona od tyłu
„a ten pstryczek od czego?”
pytasz włączając te jebaną dentystyczną lampę
miliard lumenów w oczy
„CO TY ODKURWIASZ?!”
anon oślepiony
szybko bierzesz szklanki i wylewasz zawartość do doniczki
RIP kwiatek
nalewasz w zamian Borygo
„o kurwa sorry anon, walnij Johnniego to ci przejdzie”
pijecie
anon się zachwyca
„ale ten Walker zajebisty. lepiej mi smakuje od Jacka czy Grantsa”
„hehe, no dobry. wiesz anon, ja będę leciał”
wychodzisz zlany potem po całej tej akcji
wypijasz resztę Borygo na odstresowanie
przeżyłeś kolejny dzień.
 

Najemnik

Użytkownik
Dołączył
29 Grudzień 2016
Wiadomości
74
Punkty z reakcji
1
Punkty
8
Lokalizacja
Tuż obok Tajemnicy Lasu
Na życzenie z shoutboxa

Wiecie co się właśnie stało? Dzwoniła do mnie mama Kowka, okazało się, że chłopak popełnił samobójstwo. Powiesił się, zostawił list pożegnalny, w którym napisał, że nie może znieść szykanowania go w internecie. Brawo! Mam nadzieję, że odpowiednie kroki zostaną podjęte, zostało już złożone zawiadomienie prokuratury. Czemu nie możecie normalnie pisać, komentować, rozmawiać tylko musicie szykanować najsłabszych? Nawet sobie nie wyobrażacie co ten chłopiec przeżywał - nie miał żadnych znajomych, był autystykiem i bał się wychodzić ze swojego pokoju. Jedyne co miał to internet, stalker.pl i zdjęcia Avril, a nawet to mu zabraliście.
Nie pierwszy raz spotykam się z takim aktem przemocy w internecie. Dwa lata temu również mój znajomy z clearsky.pl popełnił samobójstwo bo dużo ludzi w internecie się z niego śmiało, myślałem, że ten przypadek był wystarczająco nagłośniony, ale mylę się. Brawo forumowe trolle, tak trzymać.
 

Lenny Weisstein

Użytkownik
Dołączył
28 Grudzień 2016
Wiadomości
348
Punkty z reakcji
12
Punkty
18
Lokalizacja
Cave of the Past
Jesteś Geraltem z Rivii
Przekozackim zabójcą potworów
Po uratowaniu króla przed zamachem na jego życie jesteś jego ochroniarzem
Pomagasz mu w odbiciu jego bękartów z rąk jego dawnej kochanki
matki tych bachorów
Ogólnie wszystko przebiega nawet nieźle
Do czasu aż nie pojawia się smok
tak kurwa smok
no ale udaję się Tobie, królowi, twojej crush i jakiemuś typowi w szaliku na głowie go przegnać
Po czym król idzie zobaczyć się z swoimi bachorami
Na przeszkodzie staje jednak jakiś dwóch stuleji
To nie jest dla Ciebie problem
Bo jesteś Wiedźminem kozakiem lvl 9000
Jednego czarujesz, a drugiemu dajesz w mordę
Po tym król spotyka się z swoimi bachorami
Opiekuję się nimi niewidomy mnich z kurewsko dobrą sylwetką.
Po chwili widzisz jak mnich dźga nożem króla i spierdala przez okno niczym katowicki bard
Coraz bardziej go kojarzysz kiedy zrzuca habit
Ale nadal Ci nic nie świta
Wpadają strażnicy
Aresztują Cię
Zgnijesz w temerskim sztumie
Po czasie przesłuchuję Cię ten typ z szalikiem na głowie
Jestem Roche
Elo Geralt
Pyta czy zajebałeś Foltesta
Mówisz, że nie
Pyta się w takim razie kto to zrobił
Przypominasz sobie gościa, ze świetną posturą
Powoli przypominasz sobie kim może być
Prosisz aby Roche przyniósł megaskop
Przynosi go loszka 8/10 wykrzykujesz
"ILLA ABAR PAPAJUS JAGLANUS
Widzisz go przez megaskop
Słyszysz jak opowiada
"WITAM WIEDŹMINSKIE ŚWIRY"
"JEST 12 POŁUDNIE A JA WŁAŚNIE ZAJEBAŁEM TEMERSKIEGO KRÓLA "
"ZA GODZINĘ ODWIOZĘ JEGO ŁEB DO ELFIEJ KRYJÓWKI"
"TERAZ ROBIE MÓJ ELIKSIR "PEŁNIE" Z 500 GRAM HYDRAGENUM"
"NASTĘPNIE POSIŁKI PODKREŚLAM POSIŁKI Z KASZY JAGLANEJ ORAZ Z WĄTROBY UTOPCA"
Już wiesz kto to
To słynny wiedźmin, popularyzator sportu, oraz kaszy jaglanej

YHGuRu2.jpg
 

Sölve

Piorun ekipy
Dołączył
27 Grudzień 2016
Wiadomości
1,031
Punkty z reakcji
77
Punkty
48
Lokalizacja
Brokilon
Mam nadzieję że większość anonków zna troche historie i słyszała że w Polsce nie było Waffen SS podczas drugiej wojny światowej.
To kurwa nie prawda xDD
Mame pracuje jako kucharka w przedszkolu, ja typowa spierdolina po technikum nie umiałem sobie sam znaleźć pracy, błąkałem się po firmach ale z racji mojego spierdolenia
nikt nie chciał mnie w pracy, wylatywałem po max miesiącu.
Tak więc zrezygnowany dostałem propozycję: praca w przedszkolu.
Nie powiem żeby było źle, pilnowałem dzieciaków, siedziałem przy wyjściu i na boisku. W przedszkolu pracowały same dziewczyny 9/10, z racji tego iż miały swoje sprawy zostawiały mi po kilka grup razem i siedziałem z gówniakami w klasie.
Nie było źle? Może do momentu w którym dostałem gówniaków pod opiekę, śmiali się ze mnie, tylko jeden taki Miłosz siedział zamyślony i patrzył się na mnie smutnym wzrokiem, jakby mi współczuł, wzrok miał orli niczym wielk mistrz 14 i wydawał się za mądry jak na swój podwiek.
Raz próbowałem się zbuntować, nawet poskarżyłem się mamie ale powiedziała że tak ładnie opiekuje się tymi dziećmi i w ogóle karynom byłoby smutno gdybym podpierdolił je do dyrektorki.
Miałem jednego kolegę, Ryśka. Rysiek wieczny bezrobotny skręcał długopisy i platał jakieś smycze, czasami mi pomagałem skręcić pare długopisów, podczas jednego z takich posiedzeń podczas picia niesamowite trunku zwanego winem siarkowym wpadłem na TEN pomysł.
Następnego dnia byłem już w przedszkolu, około godziny 15:00 karyny zostawiły mi grupę około 30 gówniaków, wcześniej wydrukowałem sobie flagę III Rzeszy i wypożyczyłem mundur SS-Mana od jakieś grupy rekonstrukcyjnej, oprócz tego zrobiłem kartonową tabliczkę w kształcie półksiężyca, no kurwa po prostu imitację napisu z bramy obozu w Auschwitz Birkenau.
Zamieniłem polskie godło na oprawioną w ramkę kartkę z flagą III Rzeszy z majestatyczną swastyką, zdjąłem krzyż z nad drzwi i powiesiłem tabliczkę z napisem ''Arbeit Macht Frei''
Krzyknąłem na gówniaków, o dziwo poskutkowało, zaraz potem uśmiechnąłem się do nich i powiedziałem że poprawdzę zajęcia, że będą skręcać długopisy.
Gówniaki ucieszone, rozdałem im w chuj kartonów z częściami które wcześniej załatwiłem u jakieś firmy sprzedającej długopisy, Januszowi skoczył gul i pytał czy nie robie go w chuja, ale jakoś to poszło.
No i skończył się pierwszy dzień, około godziny 17:00 zdjąłem Arbajt macht fraj, flage III Rzeszy i powiedziałem gówniakom że to koniec na dziś.
Nie pamiętam dokładnie ile mi skręcili, ale Janusz był wielce zdziwiony, zainkasowałem wtedy około 2300zł i to kurwa za 2 godziny skręcania długopisów przez gówniaków!
Mój prywatny obóz pracy przynosił nie małe dochody, od jakiegoś czasu taka Grażyna przedszkolanka zaczęła mi podrzucać swoją grupę 4-latków, pomimo swojego wieku byli bardzo produktywni, co przekładało się na obroty.
Oprócz tego plotli mi bransoletki, smycze do kluczy i inne takie pierdołki, w szczytowym okresie mój przedszkolny obóz pracy przynosił około 3400zł za sesję.
Do tego dochodziła pensja z przedszkola, 1450zł, żyłem kurwa jak król a w rzeczywistości gówno robiłem, siedziałem z nogami na biurku. Myślałem czy nie kupić moim podopiecznym pasiastych piżam, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu.
Po jakimś czasie dyscyplina zaczęła się rozluźniać, na koncie miałem już odłożone dobre 25 tys. złotych z tych gówniaków, ale wybuchały bunty.
Jakaś gówniara płakała że nie chce skręcać, to wysyłałem ją na rytmike razem z zerówką, kolejny gnój zrobił tak samo i mój obóz stanął przed widmem niżu demograficznego, nie mogłem na to pozwolić.
Tutaj wkracza Miłosz, podszedł do mnie i popatrzył na mnie swoimi smutnymi oczami, wskazał na trzech dużych chłopaków którzy bili po głowie inne dzieci.
Postanowiłem kupić szare kurtki i spodnie, ubrałem w mnie Miłosza wraz z moimi nowo zrekrutowanymi SS-manami, ogarnąłem przepaski na ramię z swastykami oraz kupiłem im pałki teleskopowe, powiedziałem że jeżeli wydadzą mnie z tym niecnym procederem, to będę u nich w domu aby zamienić ich przysznic w dozownik cyklonu B.
I tak mijały kolejne tygodnie, ss-mani dostawali za swoja pracę słodycze, przyprowadzili też więcej dzieci, czułem się jak nadczłowiek administrując wielkim obozem pracy który przynosił mi po utworzeniu polskiego Waffen-SS około 5000zł dochodu!
Z Januszem zdążyłem się zaprzyjaźnić, ten debil uwierzył że sam skręcam te długopisy i zapraszał mnie czasem na grilla, na grę w karty. Moje życie nabrało kolorów, żyłem pełnią życia, miałem na wszystko.
Niestety syjonistyczna część przedszkolaków postanowiła obalić moje rządzy, gówniarze zakwestionowali moją pozycje jako fuhrera pytając czy mogą poukładać klocki zamiast skręcać długopisy - wydałem odpowiednie dyspozycje mojej straży która założyła im gacie na głowę.
Próbowali jeszcze parę razy, z miernym skutkiem.
Miałem swój obóz, swoich więźniów i swój oddział penitencjarny, aczkolwiek mi czegoś brakowało.
Zafascynowany trzecią rzeszą zobaczyłem ogromne parady, kupiłem u jakichś bialapolska18141488 takie jakby sztandary które niosą janusze na boże ciało, takie z ikonami np. matki boskiej, tylko te moje były ze swastykami.
Urządziłem parade, trzy sztandary a reszta przedszkolaków, przedszkole było praktycznie puste, mama pojechała na miasto po kartofle dla gówniaków, boisko stało więc przedemną otworem.
Wręczyłem mojej straży przybocznej sztandary, nauczyłem moich podwładnych salutować po rzymsku i tak oto przechadzaliśmy się na około boiska z sztandarami, w dwuszerego jako dumny lud rzeszy przedszkolackiej.
Byłem w niebie, krzyczałem po niemiecku ''niech żyje zwycięstwo''! Gówniarze mi wtórowali.
Aczkolwiek każda republika, albo każdy obóz pracy musi kiedyś paść, przyszli Alianci.
Okazało się że Janusz mieszkający niedaleko przedszkola zadzwonił po policje oraz dyrekcję, usłyszał nazistowskie pozdrowienie i to na boisku przedszkola xDD
Kiedy tak salutowałem, nagle pochód stanął, obejrzałem się i zobaczyłem stojących w przejściu do budynku policjantów, dyrektorkę oraz moją mame.
Zrobił sie wielki rumor, policjanci zaczeli mnie bić, dyrektorka wyrywała sztandary ze swastykami Miłoszowi i jego kolegom, nie chcieli oddać, trzeba przyznać że wiedzieli co to wierność ojczyźnie.
Kiedy już mnie wystarczająco zbili, dobiegli do mojego Wafen-SS, wyrwali im sztandary i powiedzieli że propagowanie nazizmu to zbrodnia wobec bratniej armii czerwonej i całego związku radzieckiego, usłyszawszy tą historyczną nieścisłość podniosłem głowę i uświadomiłem policjantów że ZSRR już nie ma, zaraz po tym dostałem z pały w głowę i obudziłem się w szpitalu.
Nie ważne co było dalej, ważne że zmieniłem bieg historii i utworzyłem polskie Wafen-SS.
 

Sölve

Piorun ekipy
Dołączył
27 Grudzień 2016
Wiadomości
1,031
Punkty z reakcji
77
Punkty
48
Lokalizacja
Brokilon
odwiedź starego w psychiatryku
wracając na przystanku koło szpitala podchodzi do ciebie loszka 10/10
HASZŁO?
yyy slucham?
HASZŁO?
nie rozumiem
pomysl ze uciekła z psychiatryka i jest pierdolnieta w mozg, wiec odpowiedz pierwsze co ci przychodzi na myśl
RUCHAM PSA JAK SRA
patrzy sie na ciebie dziwnym wzrokiem
strachnij i ucieknij na następny przystanek na piechote
wracając widzisz jak jedzie autobus "H"
zdaj sobie sprawę, że jej chodziło o to czy linia H szła (w sensie jechała)
 

Sölve

Piorun ekipy
Dołączył
27 Grudzień 2016
Wiadomości
1,031
Punkty z reakcji
77
Punkty
48
Lokalizacja
Brokilon
->kup sobie rutinoscorbin bo lubisz go wpierdalać

->zostaw go na biurku

->wróć ze szkoły

->nie ma

->szukaj

->nie ma

->mame gdzie moje tabletki

->mame tez nie ma

->slyszysz ijo ijo w domu

->w pokoju rodziców 2 bagiety

->jesteś oskarżony o próbe samobójstwa

->co

->synu zawiodłam się

->mamo to rutinoscorbin

->nie wiedziałam ze jestes taki jak ojciec

->pan bagieta mowi ze przejebane, 8 lat z zawiasami

->ale jak

->zamknij morde ty niedoszły morderco

->chce prawnika

->dostajesz lepa na pysk

->ma pan prawo zamknąć morde

->sondujo cie

->nic nie mówisz bo obok stoi ta agresywna bagieta

->ma pan coś na swoją obrone?

->rutinoscorbin

->muka w skroń i nic nie pamiętasz

->budzisz się

->co tu się

->jesteś w Sztumie

->dzielisz cele ze szczurem

->w sumie spoko

->szczur mówi, ze bagieta ciebie ogłuszył i użył swoich umiejętności brzuchomówcy, żeby przyznać się do winy

->skubany

->co teraz

->dostałeś 10 lat bo podobno powiedziałeś ze zona sędziego to dobra szmata

->przeciez to prawda

->mija 10 lat

->szczur zdechł 3 minuty przed twoim wyjsciem z paki

->szkoda

->nauczyl ciebie jak zarabiać pieniądze

->wychodzisz z budynku pasiastych

->idziesz do pierwszego lepszego dilera

->rutinoscorbin proszę

->proszę

->dziekuje

->wpierdalasz wszystko na raz

->idziesz do studia nagraniowego

->dziendobry ja pieniadze zarabiac przyszedłem

->proszę usiąść

->wody?

->a mają panstwo rutinoscorbin?

->ależ oczywiście, zaczynamy

->3

->2

->1

->Nazywam się Jacek Łaszczok Stachursky

->Jestem Żółtą Magnetyczną Gwiazdą
 

Sölve

Piorun ekipy
Dołączył
27 Grudzień 2016
Wiadomości
1,031
Punkty z reakcji
77
Punkty
48
Lokalizacja
Brokilon
Ja jebię ale mnie wkurwiają wszelkiej maści internetowi hobbyści w tym kraju, kopałbym ich jak kurczaki. Chcesz zacząć coś robić, nie wiem kurwa łowić ryby, sklejać samoloty, srać psa jak sra, cokolwiek i zadasz kurwom na forum pytanie:

Witam, chcę zacząć chodzić po bułki. Czy lepiej do biedronki czy do lidla? Pozdrawiam.

to po 10 sekundach masz:

Witam, zły dział! Ten temat był już poruszany na forum! Jako, że jesteś nowy to tym razem skończy się tylko na warnie ale w przyszłości UŻYJ OPCJI SZUKAJ. Pozdrawiam, moderator forum wypieki.net

Chcesz zacząć chodzić po bułki? Super! Tylko pewnie masz nogi te same od urodzenia, które niestety po 2-3 pójściach do biedry ci się rozpierdolą więc musisz upierdolić nogi i zamontować tytanowe protezy za 9000 dolarów, do tego buty z aerożelem za 5000zł (dostępne w naszym sklepie internetowym), no i urządzenie mierzące pokonany dystans, tętno oraz poziom chuja starego w twojej dupie, bo inaczej jest ryzyko zawału. Przeczytaj też koniecznie poradnik Sebastiana Gałeckiego (niestety niedostępny w PDF ale możesz kupić w naszym sklepie internetowym za 99,99zł) o przechodzeniu przez ulicę, bo z samochodami nie ma żartów i głównym błędem większości początkujących jest wpierdolenie się pod TIRa. Jeżeli chcesz kupować do 6-8 bułek to wystarczy taka torba sportowa za 500zł ale jeżeli 10 bułek i więcej to potrzebujesz już torby COMBAT z uranu i pajęczej sieci, czasami się pojawiają na allegro. Amerykański żołnierz w Iraku nosi w takiej granaty jak szczela więc to solidny sprzęt, będzie służył latami. Mam nadzieję, że pomogłem, pozdrawiam!

EH PANOWIE CORAZ WIĘCEJ AMATORÓW SIĘ PCHA DO ZABAWY HEHE MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZEJDZIE TA NOWELIZACJA USTAWY I PO BUŁKI BĘDZIE MOŻNA CHODZIĆ TYLKO Z LICENCJĄ BO SERIO NIEKTÓRZY NIE MAJĄ ANI DOŚWIADCZENIA ANI WYOBRAŹNI I NA PRZYKŁAD UPUSZCZĄ BUŁKĘ NA PODŁOGĘ

hehe pamiętacie obwarzan75 rogalking jak byliśmy w '99 na zlocie pieczywa tostowego w Siedlcach? XD Co tam się działo to głowa mała!!! Całe życie z wariatami XDDD KTO MA WIEDZIEĆ TEN WIE XD

KURWAAA
 

Sölve

Piorun ekipy
Dołączył
27 Grudzień 2016
Wiadomości
1,031
Punkty z reakcji
77
Punkty
48
Lokalizacja
Brokilon
Wiecie, jak to jest być ślepą uliczką ewolucji? Bo konie wiedzą. Te genialne w swej zmyślności istoty potrafią ważyć nawet tonę. Jobane 1000 kg. Więc sprytnie wymyśliły, że będą tę tonę nosić na czterech palcach.

Chwila, chwila, chyba nogach? No niby tak, ale te zwiechutronixy na kazdej nodze mają po JEDNYM (cyfrowo - 1) palcu. Bo na chuj mu więcej, jak i tak nie potrafi liczyć. Nie ma jak u krowy, że jak rozjebie sobie jeden palec, to najwyżej się amputuje i jakoś na drugim sobie poradzi, nie, koń w takim wypadku ma One Way Ticket.

I dobrze. Bo ich przemyślana budowa jest jeszcze lepsza. Co robicie, jak napierdala was ząb, i trzeba go usunąć? Idziecie do dentysty, dentysta ten ząb łapie, rwie i elo, cześć pieśni, ew. ósemkę trudniej wyjebać. A koń? No kurwa. Jakby złapać go za zęby i próbować je „ukiwać" to się uda. Kiwając tak z osiem godzin. Dziennie. Przez dwa tygodnie. Więc u tych bęcwałów zęby usuwa się od zewnątrz, przez policzki. Wyobraźcie to sobie u ludzi, jakby stomatolog (albo jakiś lekarz) Wam jebał dłutem po mordzie, żeby usunąć ósemkę.

SPRYTNY DESIGN. Ale to nie koniec. Wiecie jak się dostać najłatwiej do żołądka konia? Kurwa, przez nos. Bo łatwiej niż przez tę tępą mordę. W ogóle ich układ pokarmowy zasługuje na osobny akapit spierdolenia.

To co tam, żołądek może najpierw? No, to jak normalne, zdrowe zwierzęta mają żołądek, który im nie robi na złość, tak konie postanowiły, że będą pomyłką ewolucji. Najpierw to sobie tępaki wymyśliły, że będą miały wejście do niego pod kątem ostrym, co tylko utrudni przejście żarcia. Jakby zamiast parkować samochody prostopadle na wielkich parkingach, to wymusić parkowanie równoległe. Sprytnie, prawda? To dodajcie do tego robienie tego w tunelu, i to ciasnym, bo tak wygląda ich wjazd do żołądka. No kurwa, genialne. Jest ciekawiej, to nie koniec. Te cymbały mają tzw. worek ślepy, czyli miejsce tuż za tym wjazdem, które jest WYŻEJ niż sam wpust. Jakby zrobić wyjazd z piętrowych parkingów, ale na piętrach. W praktyce oznacza to tyle, że tam się potrafią zbierać gazy. Nie no, spoko, może wystarczy sobie beknąć i będzie po problemie, co nie? A CHUJ, KURWA! NIE! Bo ten ciasny tunel, o którym wspominałem, nie pozwala im bekać. Ani rzygać. Jak koń jest zdrowy, to nie potrafi rzygać ani bekać. Te nieparzystkopytne patałachy prędzej padną od wzdęć niż bekną. A co do rzygania, to rzygają, ale dopiero, jak już im ten jebany żołądek pęknie. Są jak te janusze, co prędzej pojadą chujowo naprawionym przez siebie wozem bez hamulców, żeby udowodnić, że zrobili dobrze, a potem zginą, niż przyznają się, że to był błąd. Tak jak ewolucja tych biegających na palcach gór mięsa. Taki skurwol się wtedy nadyma jak kardynał po obejrzeniu „Tylko nie mów nikomu". A później pęka.

Jeśli myślicie, że tylko żołądek mają spierdolony, to iks-kurwa-de. Konie jedzo gów… znaczy rośliny, więc gdzieś to muszą sobie sfermentować. Krowy mają swój rozum, więc ewoluowały o wiele sprawniej, i robią to w przedżołądkach. ALE NIE KOŃ! KOŃ MUSI PO SWOJEMU COŚ SPIERDOLIĆ. Więc im to fermentuje w okrężnicy. Zajebista jest, taka dwupiętrowa, z poduszeczkami w środku, i w ogóle. No fajnie, tylko żeby to w jego dupie upakować, to trzeba to jakoś złożyć lub zgiąć. I dokładnie każde miejsce, w którym się zgina, tam może się zatkać lub dostać jakiegoś zapalenia. Bo czemu nie, w końcu jak być zjebem, to po całości. Konie też są świetnym porzekadłem, „być zdrowym jak koń", i tak dalej bułki czy wędliny. Jasne. Zajeb takiemu w słabiznę (miejsce między zjebanymi żebrami a tylnym zjebanym palcem), to jeszcze mu tę okrężnicę rozjebiesz i się wysra do środka brzucha. Zdrowo, w chuj. Nie ogarniają też, że da się srać w jednym miejscu, po prostu srają gdzie popadnie i jak im wygodnie. Takie mądre. Takie majestatyczne gówno robią. Mało Wam? Koń potrafi popełnić jedzeniowe samobójstwo. Jak się nażre tak, że mu tę dupę wezdnie, a następnie uzna, że warto zgłębić Tajemnice Magiczne i postanowi zrobić „hip", a potem „hop" to tak mu zarzuci tym gównem w środku, że aż uderzy w aortę i ona pęknie. No debil. A, jeszcze bonus: w tej dupie noszą normalnie tężca, bo tak.

Jeszcze ich fanklub. No kurwa mać. AJ TITI JAKI ŚLICZNY KONIK, JAK ŁADNIE PACHNIE. JAK KURWA CUDOWNIE GO UJEŻDŻAĆ MMMMM, TAKIE PIĘKNE ZWIERZĘTA, CHLIP, CHLIP. A powiedz takiej, że koń nie jest specjalnie inteligentny, albo, że nie lubisz ich zapachu, to zobaczysz w ich oczach jak włącza im się rewolucja i zaraz będziesz robił to samo, co robili w Katyniu. Tylko Ty będziesz po złej stronie lufy. O JAK MY SI ROZUMIEMY Z NIM, ON JEST TAKI ZMYŚLNY, TAKI CUDOWNY. Jasne, dlatego Cię zrzuca i łamie Ci kilka kręgów, bo tak zajebiście Cię zrozumiał, koniaro. HURR DURR ON PO PROSTU WIE, ŻE MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE, NIE ZROZUMIESZ. Potem sie pewnie z nimi ruchają na smutno.

I tyle spierdolenia dostało w spadku od natury rozmiary pozwalające osiągnąć 1000 kg. Tysiąc, kurwa, kilogramów. I te końskie paluszki, z kopytkiem na końcu, jak przyjebią, to nie ma chuja we wsi. Już widywałem, jak klacz miała być połączona z ogierem. Wiecie, SEKS RUCHANIE. No, ale klacz była wybredna. Ona nie potrafi zarżeć „anon, zostańmy przyjaciółmi", jak cywilizowane gatunki, nie, nie, nie. Ona musi zajebać z kopyta ogierowi w mordę, bo przecież musi być stanowczo. No to ogierowi z nudów pęka czaszka. Składa się wtedy lepiej jak Popiełuszko do bagażnika.

Wycieczka do skupu „Kucyk" powinna być obowiązkową częścią rytuału dojrzewania u koni, słowo daję.

Patataj, skurwysyny.
 

Sölve

Piorun ekipy
Dołączył
27 Grudzień 2016
Wiadomości
1,031
Punkty z reakcji
77
Punkty
48
Lokalizacja
Brokilon
Ja nie wymagam od ludzi, żeby mieli jakąś większą świadomość czym jest muzyka liturgiczna, tym bardziej od ludzi, którzy ostatni raz byli w kościele na bierzmowaniu, a teraz chcą ślubu z fajerwerkami i wszelkimi pomponami ale trzymajmy się jakichś podstawowych zasad. Marsz Mendehlssona? Ok, chociaż rzygam nim już, zwłaszcza w sezonie. Ave Maria grane przez randomową skrzypaczkę po drugim stopniu muzycznej? Proszszszsz bardzo, pani się ustawi na chórze, o, tu, tu ma pani mikrofon, nie, nie może pani zagrać jajaje kokodżambo na organach, dziękuję, do widzenia, polecam się na przyszłość.
No ale dobijają mnie ludzie, którzy proszą o Hallelujah Cohena. To że to nie muzyka liturgiczna, to już tam pół biedy, ale ani to o miłości szczęśliwej, ani tym bardziej małżeńskiej. Żeby jeszcze prosili ,,proszę o zagranie utworu Hallelujah, Leonarda Cohena”.

Nie.

Oni mówią: panie, a na ofiarowanie zagraj pan to ze Shreka.
Ze Shreka, kurwa jego zielona mać.

Prosiłem, tłumaczyłem, wyjaśniałem, robiłem warsztaty analizy tekstu, udzielałem korepetycji z angola na poziome B1, żeby ogarnęli, o czym to jest, ale nie, ni chu-ja, Shreka pan zagraj na tym klawiszu, Shreka chcemy z moją lubą usłyszeć.
No i przyszła wreszcie ta kropla, która przegięła pałę, niepostrzeżenie, jak to zwykle one.
Ślub standardowy (Mendehlsson, list św. Pawła do Koryntian, Ave Maria na skrzypcach, Shrek). Przychodzi ofiarowanie. W jakimś przypływie natchnienia przełączam głosy, przygrywka i jedziemy:

DULOC WITA WAS W TYM CUDOWNYM DNIU
(jeszcze nikt nie zczaił)
KILKU ZASAD SIĘ NAUCZYCIE TU
(organy brzmią jak katarynka, ja śpiewam głosem przepitego wiejskiego organisty)
SPOKÓJ, ŁAD, DOBRY TON, WSZECHOBECNY BON TON
(oho, młody się wierci, chyba próbuje ogarnąć, który moment Shreka jest grany)
W DULOC TEGO TRZYMAJ SIĘ
MIŁYM BĄDŹ, SŁOWA WAŻ, GLANCUJ BUT, WYTRZYJ..... TWARZ
(goście popatrują na chór, a ja jadę dalej, jedną ręką, bo #!$%@? jak ta katarynka-automat właśnie)
DULOC CHCE
GOŚCIĆ WAS
(proboszcz kończy modlitwy, zaczyna patrzeć, na mnie, ale chuj tam, la grande finale, allegro maestro jedną ręką, forte fortissimo z fermatą na wokalu, ląduję jak Adam Małysz z przepięknym telemarkiem po długim locie)
WSTĄPCIE JEŚLI MACIE CZAAAAAAAAS

Drużbowie chcieli mi wpierdolić, chociaż tłumaczyłem jak krowie na rowie, że młody chciał Shreka, ale nie mówił, który numer, to wybrałem na czuja.
Uratowało mnie tylko to że proboszcz mnie zawinął do kancelarii, żeby z bólem serca mnie zwolnić.
Tak że ten. Po studium organistycznym, szukam pracy, może być problem z referencjami.
 

Enzo

Aktywny użytkownik
Dołączył
28 Grudzień 2016
Wiadomości
220
Punkty z reakcji
39
Punkty
28
Lokalizacja
ODDAJCIE NAM FASZYSTOWSKIE ŚWINIE I SB, SYGNATURY


Przede wszystkim bezfluorowe, takie na jaki mi rencisty budżet pozwala, czyli z reguły Ziaja Mintperfekt Szałwia, lepiej mi smakuje od L`Angelica Wrażliwe Zęby z Matcha czy Equilibra, pasta do zębów o potrójnym działaniu. Ofc mieszanie z listerinem czy innym gównem to profanacja
 
Ostatnia edycja:

Sölve

Piorun ekipy
Dołączył
27 Grudzień 2016
Wiadomości
1,031
Punkty z reakcji
77
Punkty
48
Lokalizacja
Brokilon
Kiedyś to było. Nikt nie narzekał
My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.

Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.

Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.

Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.

Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.

Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.

Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.

Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.

Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.

My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.

Nikt nie narzekał.

Oryginał dla referencji:
Ja, moi bracia i reszta naszej ulicy spędzaliśmy dzieciństwo na obrzeżach małego miasteczka właściwie na wsi. Byliśmy wychowywani w sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych, czyli patologiczny. Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią nasze szalone lata 80.: Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych w naszej okolicy budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśmy do przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki. Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, herbata ze spirytusem i pierzyna. Dzięki temu nigdy nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się że zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo jak zwykle. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą do niej wracać. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć. Zimą ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy się trochę baliśmy. Dorośli nie wiedzieli do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a policja zajmowała się sprawami dorosłych. Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku od prasy i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać innych zwierząt. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce. Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył, po tej czynności, rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić dzień dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić dzień dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to dzień dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtorej kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii. Żuliśmy wszyscy jedną gumę, na zmianę, przez tydzień. Nikt się nie brzydził. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi. Nikt nie umarł. Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Musieliśmy całować w policzek starą ciotkę na powitanie bez beczenia i wycierania ust rękawem. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Nikt nas nie chronił przed złym światem. Idąc się bawić, musieliśmy sobie dawać radę sami. Pies łaził z nami bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Rodzice chętnie przyjmowali pomoc przypadkowych wychowawców. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak należy nas dobrze wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu. A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają! Razem z tymi reminiscencjami pozdrawiam Cię serdecznie. Wychowany w PRL-u.
 

Sölve

Piorun ekipy
Dołączył
27 Grudzień 2016
Wiadomości
1,031
Punkty z reakcji
77
Punkty
48
Lokalizacja
Brokilon
Dowiedziałem się, że znajomy rusek został zmobilizowany, więc z ciekawości czy żyje zapytałem, co tam u niego. Odpisał, że żyje i jakoś się trzyma, ale jest kiepsko... Siedzi przemarznięty w ziemiance pokrytej strzechą z najebnymi patusami i ćpunami, sra w krzakach, wszędzie dokoła tylko brud, błoto i walające się śmieci. Najlepsze jedzenie na jakie może liczyć to zimne gotowane kartofle, problem też jest z czystą wodą, więc piją jakiś syf z bajora, nie mył się od miesiąca. Spytałem jak długo jest na froncie.
Powiedział, że dopiero jutro opuszcza dom...
 
shape1
shape2
shape3
shape4
shape5
shape6
Back
Top