Lenny Weisstein
Użytkownik
Zaliczyłem dzisiaj jedynkę i uznałem co mi tam, jebnę posta.
MGS to słynna seria skradanek, przedstawiać raczej nie trzeba, raczej skupiona na konsolach. Zawsze wydawała mi się ciekawa w opisach, choć odrzucało mnie skazanie na pada, w momencie gdy przestało to być problemem uznałem że może by warto serię bliżej obadać.
Na dobrą sprawę było to moje drugie podejście do serii po niefortunnym kontakcie z prologiem 5 (Ground Zeroes), który to epizod pominę milczeniem.
Także, zacząłem od czwórki, którą to kupiłem parę miesięcy temu. Chronologicznie ostatnia, była dla mnie miłym wejściem w serię. Gameplay jest genialny. Wiele ciekawych rozwiązań chciałbym zobaczyć w innych grach. Chociaż gra jest dość liniowa, można przybrać różne style gry. Jak za pierwszym razem praktycznie olałem stealth, za drugim udało mi się już skończyć całość bez zabicia choćby jednej osoby, co w skradankach wydaje się pożądaną opcją. Jedyne czego żałuję, gra nie zachwyciła mnie soundtrackiem. Raczej żaden kawałek nie zapadł mi w pamięć.
Zachęcony moim doświadczeniem z 4 zacząłem jedynkę. Pomimo widocznego wieku gry (ponad 20 lat) bawiłem się równie dobrze. W porównaniu do 4 lepiej wypada muzyka. Gameplay jest dość ograniczony w porównaniu do 4, ale jednak to gra z PS1; przyzwyczajony do pierwszego Silent Hilla nie miałem z tym większego problemu. Nadal muszę pochwalić grę za ilość ciekawych rozwiązań pozostawionych do dyspozycji gracza. Muszę też pochwalić przyjemną ścieżkę dźwiękową.
Na razie jeszcze muszę zabrać się za 2 i 3, zapewne zdecyduję się na wersje HD na PS3. Ogólnie co do serii, jak już wspomniałem, muszę pochwalić ilość ciekawych pomysłów, które nawet za czasów mojego bycia wojownikiem PC master race wciąż zwracały moją uwagę. Ale o ile pomysły na gameplay są świetne, jedna rzecz zwłaszcza zasługuje na pochwałę. Pomimo bycia tak konsolowymi jak się tylko da, TE GRY MAJĄ KURWA ZAPIS W DOWOLNYM MOMENCIE. Nawet MGS1 na PS1. Jeśli one mają, to czemu niby inne nie? MGS to świetny przykład na to że granie konsolowe nie musi być zjebane i nie musiało spowodować takiego spadku jakości gier po 2007 roku. Nie przepadam za osobami u których nazwisko Kojimy wywołuje natychmiastową erekcję, ale za to należy się pewien szacunek. Fabuła jest dość ciekawa i rozbudowana, chociaż mocno zalatuje inspiracjami z anime. Znając to forum nie wygląda to na problem. Podoba mi się też ilość łamania 4 ściany, który na daną chwilę porównać mogę tylko z Undertale czy DDLC.
To by było na tyle w tym momencie, bo nie chcę spojlerować czy coś.
MGS to słynna seria skradanek, przedstawiać raczej nie trzeba, raczej skupiona na konsolach. Zawsze wydawała mi się ciekawa w opisach, choć odrzucało mnie skazanie na pada, w momencie gdy przestało to być problemem uznałem że może by warto serię bliżej obadać.
Na dobrą sprawę było to moje drugie podejście do serii po niefortunnym kontakcie z prologiem 5 (Ground Zeroes), który to epizod pominę milczeniem.
Także, zacząłem od czwórki, którą to kupiłem parę miesięcy temu. Chronologicznie ostatnia, była dla mnie miłym wejściem w serię. Gameplay jest genialny. Wiele ciekawych rozwiązań chciałbym zobaczyć w innych grach. Chociaż gra jest dość liniowa, można przybrać różne style gry. Jak za pierwszym razem praktycznie olałem stealth, za drugim udało mi się już skończyć całość bez zabicia choćby jednej osoby, co w skradankach wydaje się pożądaną opcją. Jedyne czego żałuję, gra nie zachwyciła mnie soundtrackiem. Raczej żaden kawałek nie zapadł mi w pamięć.
Zachęcony moim doświadczeniem z 4 zacząłem jedynkę. Pomimo widocznego wieku gry (ponad 20 lat) bawiłem się równie dobrze. W porównaniu do 4 lepiej wypada muzyka. Gameplay jest dość ograniczony w porównaniu do 4, ale jednak to gra z PS1; przyzwyczajony do pierwszego Silent Hilla nie miałem z tym większego problemu. Nadal muszę pochwalić grę za ilość ciekawych rozwiązań pozostawionych do dyspozycji gracza. Muszę też pochwalić przyjemną ścieżkę dźwiękową.
Na razie jeszcze muszę zabrać się za 2 i 3, zapewne zdecyduję się na wersje HD na PS3. Ogólnie co do serii, jak już wspomniałem, muszę pochwalić ilość ciekawych pomysłów, które nawet za czasów mojego bycia wojownikiem PC master race wciąż zwracały moją uwagę. Ale o ile pomysły na gameplay są świetne, jedna rzecz zwłaszcza zasługuje na pochwałę. Pomimo bycia tak konsolowymi jak się tylko da, TE GRY MAJĄ KURWA ZAPIS W DOWOLNYM MOMENCIE. Nawet MGS1 na PS1. Jeśli one mają, to czemu niby inne nie? MGS to świetny przykład na to że granie konsolowe nie musi być zjebane i nie musiało spowodować takiego spadku jakości gier po 2007 roku. Nie przepadam za osobami u których nazwisko Kojimy wywołuje natychmiastową erekcję, ale za to należy się pewien szacunek. Fabuła jest dość ciekawa i rozbudowana, chociaż mocno zalatuje inspiracjami z anime. Znając to forum nie wygląda to na problem. Podoba mi się też ilość łamania 4 ściany, który na daną chwilę porównać mogę tylko z Undertale czy DDLC.
To by było na tyle w tym momencie, bo nie chcę spojlerować czy coś.